niedziela, 4 stycznia 2009

Kolonia 2008

KOLONIA
Na początku troche historii. Miasto założone oczywiście przez Rzymian. Cesarzowa Agrypina żona Klaudiusza , która urodziła się w osadzie legionowej nad Renem, w roku 50 n.e nadała tej osadzie nazwę Colonia Claudia Augusta Agrippina. Od 89 roku miasto jest stolica prowincji i jednym z najważniejszych miast handlowo-produkcyjnych Imperium Rzymskiego. Od XII wieku obok Konstantynopola, Jerozolimy i Rzymu ma w swojej nazwie przydomek „santca”. „ Swieta Kolonia z łaski bożej wierna córka Kościoła Rzymskiego”. W tej chwili czwarte pod względem ludności ( ponad milion mieszakńców ) miasto w Niemczech ( co w krotce odczuliśmy na własnej skórze) Była to nasza pierwsza choc krótka wizyta w Kolonii. Wizyta w jednym konkretnym celu. Zobaczyc jedną z największych katedr gotyckich na świecie. Katedrę św. Piotra i NMP. Dojazd do katedry jest bezproblemowy. Widac ją z każdego miejsca w mieście, wystarczy kierować się w stronę wież ( wysokość 157 m ).


Budowa rozpoczęta w 1248 na miejscu świątyni Rzymskiej trwała blisko 600 lat. (Pod katedrą duży parking. Radzę z niego skorzystać ponieważ szkoda czasu na szukanie miejsca.) Wrażenie ogromnie. Pozytywnie przytłaczajace. Mnogosc rzeźby przy wejsciu do katedry, nad tympanonem. Ale nawieksze jednak wrażenie robi wielkość szczególnie w środku. Ogromna zamknieta przestrzeń. Niesamowita. Szczególnie że w środku zdecydowanie mniej ludzi niż na zewnątrz. Ogromne witraże , niestety w większości współczesne. W katedrze znajduje się relikwiarz Trzech Króli w ołtarzu głównym sprowadzone w XII jako łup wojenny Cesarza Fryderyka Barbarossy z podbitego Mediolanu.. Krucyfiks Gerona z X w. oraz na ołtarzu bocznym Madonna Mediolańska, także jako łup wojenny cesarza Barbarossy.
Opuszczamy katedrę po godzinie. Obiecujemy sobie że przyjedziemy tu na dłużej poznać całą Kolonię , także tą cześć nowoczesną.
O ile wiazd do Koloni był latwy to wyjazd już całkiem inny. Przebudowa wielu szkrzyzowań, słabe oznaczenia doprowadziły do tego że wyjeżdzaliśmy z miasta ponad dwie godziny. Wiele razy zatrzymywaliśmy się pytając o drogę i jak się okazało nikt tak naprawdę dobrej drogi nam nie wskazał. Okazało się poźniej zeby wyjechać na zachód trzeba jechać na wschód, do obwodnicy. Obłęd. Postanowiliśmy ze jest to nasza ostatnia podróż bez GPS. Szkoda czasu na szukanie drogi. Choć przyznam, ze czasem fajnie jest się zgubić, szczegolnie wtedy gdy ma się czas. W każdym razie po wielu perypetiach i błądzeniu wyjechaliśmy na autostradę w stronę Achenn, które było naszym następnym punktem przystankowym. Niestety w związku z opóżnieniem zrezygnwaliśmy z wiazdu do miasta. Następnym razem... Kolejne nasze postanowienie... Karol Wielki musi poczekać. Będzie po co tu wracać. Fasada katedry


Tympanon z Najświetszą Marią Panną

Detale tympanonu


Detale tympanonu


Wnętrze


Witraż